Zatrzymałam się na STOP-ie, nic nie jechało więc wjechałam na skrzyżowanie,jak już prawie opuszczałam skrzyżowanie pani jadąca z prawej wjechała na mnie.

Skoro "nic nie jechało" to skąd nagle ta "pani jadąca z prawej"??? Ewidentne wymuszenie pierwszeństwa!!! Proszę oddać prawo jazdy na najbliższy komisariat zanim sobie albo komuś krzywdę zrobisz!!!

Ja nie jestem kamikadze, prawko mam bardzo długo, nigdy nie miałam żadnej kolizji.
Jeżeli chodzi o to skrzyżowanie to nie jest ono klasyczne tzn. widoczne. Ta droga którą jechała ta pani do skrzyżowania wiedzie po bardzo ostrym łuku, nawet jak się wychylisz to nic nie zobaczysz.Nawet na STOPIE jak się zatrzymasz to nic to nie daje, łuk tej drogi jest za bardzo ostry.Ja wiem że tam jest STOP i że po prawej jest USTĄP ale nie trzeba być zaraz głąbem jeśli chodzi o przepisy RD.Policjant jednoznacznie stwierdził iż uderzający jest winny, ponieważ nawet jeśli jechał po prawej stronie ale nie był na skrzyżowaniu powinien poczekać aż pojazd będący już na skrzyżowaniu opuści go a nie wjeżdżać mimo tego.

Po 1 na stopie nie tylko ten z prawej ma pierwszeństwo.
Pierwsze słyszę, by na skrzyżowaniu pierwszeństwo miał ten, który jest na nim pierwszy. O tym decydują znaki przed skrzyżowaniem. Nie ma też znaczenia kto w kogo uderzył. Ważne kto wymusił.
Skoro policjant, nie wiem jakim cudem i na jakiej podstawie, uznał winę "pani z prawej" to po co w ogóle to pytanie? No chyba że stałaś na tym skrzyżowaniu jakiś czas z jakiegoś powodu (np awaria), a "pani z prawej" bez hamowania bezczelnie wjeżdża w stojące na skrzyżowaniu auto to tutaj się zgodzę, że winna może być "pani z prawej". Ale opis sytuacji na to nie wskazuje.