Witam, Wczoraj miałem taką sytuację na drodze: jadąc samochodem do przejścia dla pieszych zbliżył się przechodzień (był po lewej stronie przejścia), ale nie wszedł na jezdnię. Pojazd z naprzeciwka zatrzymał się przed przejściem, ale ponieważ z drugiej strony nadjeżdżałem ja - a do pasów miałem dosłownie kilka metrów - pieszy ocenił, że nie zdążę się zatrzymać przed przejściem, dlatego wszedł na jezdnię w momencie, gdy ja byłem już kołami na pasach (popularne zachowanie pieszych żeby przyśpieszyć przejście - przecież samochód po lewej stronie już stoi). Pech chciał, że za mną jechała drogówka. Oczywiście zostałem zatrzymany. Policjant twierdził, że nie ustąpiłem pierwszeństwa pieszemu na pasach. Gdy odpowiedziałem mu, że w momencie gdy pieszy wszedł na pasy ja już na nich byłem policjant odrzekł, że samochód z naprzeciwka się zatrzymał aby przepuścić pieszego to i ja powinienem był to zrobić. Pamiętałem, że w zeszłym roku miały się pozmieniać przepisy co do prawa odnośnie przejść dla pieszych i mieli mieć oni pierwszeństwo na przejściu już w momencie stania przy krawędzi jezdni. Dzisiaj czytam, że ten przepis chyba jednak nie obowiązuje, stąd moje pytanie - czy dobrze zrobiłem przyjmując mandat z punktami czy byłbym w stanie się wybronić z tej sytuacji przed sądem? 1o punktów to sporo, będąc drugi raz w podobnej sytuacji wolałbym wiedzieć, czy nieprzyjęcie mandatu w takiej sytuacji ma szansę wybronić się przed sądem. Z góry dziękuję za odpowiedź.