Mieszkam w bloku.Wzdłuż klatek przebiega uliczka dojazdowa prowadząca do dalszych posesji.Uliczka na początkowym odcinku jest bardzo wąska(uliczka odchodzi od głównej ulicy i właśnie tam mam jest jej początek).Wjeżdżąjąc w nią możemy parkować wzdłuż niej po lewej stronie ustawiając się na szerokim chodniku pod kątem. Po prawej stronie uliczki na początkowym jej odcinku jest wąski chodnik służący głównie do wymijania się samochodów, lub niektórym kierowcom do zastawiania go autami w całości wzdłóż uliczki.Uff...A teraz o co chodzi.Ja przed blokiem parkuję pod skosem wjeżdżjąc na lewy chodnik/parking. Problem zaczyna się kiedy wyjeżdżam z miejsca parkingowego, i chcę wycofać się 10 metrów do początku uliczki i wyjechać na główną. Można wracać nawet 4 razy na swoje miejsce non- stop ustępując miejsca co chwilę pojawiającym się w uliczce pojazdom, które właśnie w nią wjechały. Rozumiem jadę tyłem i nie mam żadnych praw, więc tłukę te amortyzatory o krawężnik w te i z powrotem. Mogę też pojechać w uliczkę głębiej, gdzie jest szerzej, CZASEM można tam zawrócić i pędzić do wylotu z powrotem.Ale tam znowu kierowcy, którzy właśnie wjechali i oni uważają,że mają pierwszeństwo. Wjadą w tą ulicę i stoją jak te muły, chociaż czasem mogliby zaparkować w wolnym miejscu tym samym ustępując drogę. Dodam, że jak ja wjeżdżam staram się ustąpić zawsze. Pytanie jest takie kto ma komu w uliczce ustąpić ten kto wjeżdża czy wyjeżdża?