Prawko mam od 1982r. Przejechałem setki tysięcy km. Sęk w tym, że obserwuję ostatnimi laty coraz większe rozwydrzenie pieszych. Nie mam problemu z "podporządkowaniem" się na pasach jako kierowca, natomiast przybywa mi coraz więcej doświadczeń takich, że pieszy ładuje mi się pod koła, gdy jestem parę metrów przed przejściem, zmuszając mnie do gwałtownego hamowania - pieszy idąc szybko chodnikiem nie przystaje przed przejściem, nie rozgląda się, nie zwalnia nawet, tylko wykonuje gwałtowny skręt na pasy, wprost pod nadjeżdżający pojazd, patrząc najczęściej w zupełnie innym kierunku niż nadjeżdżające auto!!! W moim odczuciu, obecne przepisy całkowicie przeniosły odpowiedzialność na kierowcę, który jest "cięższym" użytkownikiem ulicy niż pieszy. Kierowcy trudniej zatrzymać pojazd niż pieszemu wejść (lub nie) na przejście wprost pod koła! Piesi traktują przy tym kierowców jak cudotwórców, którzy muszą zatrzymać się w miejscu, gdyż oni (piesi) tak chcą! Tymczasem różnica mas tych użytkowników (pojazd i pieszy) jest przynajmniej 10-cio krotna, konfrontacja musi być tragiczna!. Odpowiedzialność pieszego, jako użytkownika drogi praktycznie nie istnieje! Pozdrawiam.