Wymijalam sie z drugim samochodem na zakręcie lokalnej drogi. On jechał drogą z góry, ale na samym skrzyżowaniu już było prawie płasko. Jechałam nieco dalej od prawej krawędzi, bo stoi tam słupek, który po ciemku na dodatek gorzej widać; w każdym razie na tyle jak wydawało mi się bezpiecznie, podobnie jak zwykle wymijam na tej drodze i jest ok. Zatrzymałam się, próbując ewentualnie bardzo delikatnie trochę podjeżdżac, bo drugi samochód też się nie palił do jazdy na styk, ale jechał po zewnętrznej to miał więcej pola do manewru i możliwość wycofania też w drugą drogę, nie tylko pod górkę. W końcu ruszając przytarl w murek. Sprawa wydawała mi się oczywista, skoro sam pojechał i sam uderzył. Z tego co spojrzałam w lusterko pojechał, więc też pojechałam. Ale potem zaczęłam się zastanawiać, czy jednak nie powinnam jeszcze podjechać do prawej, albo wycofać, i nie mam jednak jakiejś winy?